sobota, 31 lipca 2010
praca sie oplaca:)
środa, 28 lipca 2010
6 gier za nami:)
Do tego co robiłyśmy dorzuciłam Squeeze Game. Na razie między mną a płotem. Ponad oponami było zbyt stresujące. Jeśli chodzi o Circling to jak mówi Linda - ćwiczymy odsyłanie. Cieszy mnie że mała podchodzi bez problemu i zaczyna łapać że jej obowiązkiem jest zostać na tym kole. Nogi brałam 2 razy. Jest lepiej choć do ideału dużo brakuje. Zupełnie inaczej pracuje się z koniem , który nie ma ze mną takiej więzi emocjonalnej jak miał na początku Daktyl, który kochał wszystkich ludzi, a najbardziej tych co mu poświęcali czas. Sukcesy są niewielkie ale cieszą. Doszło do tego, że jak zostałam cyknąć kilka fotek ona sama kilkakrotnie do mnie podeszła. Nawet jesli liczyła na chleb to fajnie że podeszła. Mimika Dody za to jest tak wyraźna, że wciąż chce mi się śmiać jak aż marszczy pysk ze złości jak nie dostaje chleba albo chwytam ją za uszy. Śmiesznie wygląda. Taka mała złośnica.
Za to jesli chodzi o Daktyla to mogę być zadowolona , bo w terenie idzie tam gdzie go tylko poproszę. Dziś przedzieraliśmy się jakimiś zarośniętymi ścieżkami i trafiliśmy na błoto poryte przez dziki. Wszedł, droga nam się skończyła to zawróciliśmy i pojechaliśmy w bok przez drewnianą kładkę. Pierwszy raz miał taką przeszkodę i wszedł bez wahania. A przez chaszcze szedł ze mną położoną na szyi bo tak było gęsto i też nie robił problemów. Jest czujny i chętny do zwiedzania. Jego spłoszenie to dygnięcie i odwrócenie się w stronę 'potwora'. Lepiej z tym być nie może, choć brak mi czasem rozluźnienia. Mogę zostawić go na linie, albo zdjąć kantar i iść po ogłowie a on nadal grzecznie stoi na wolności. Nikt nie wierzy że to nie jest grzeczny koń. Daktyl ciągle ma swoje zdanie na różne tematy i próbuje ile może. Z ziemi jest już idealnie łaściwie. Będziemy się teraz skupiać na jeździe.
niedziela, 25 lipca 2010
Circling - jak trudno okrążać
środa, 21 lipca 2010
do przodu
poniedziałek, 19 lipca 2010
Dziki koń to dziki koń
Doda twardo zrywa liny. Udało się urwać karabinek i rozplątać line profesjonalnie zawiązaną. Z Daktylem też na początku dużo szkód było, łącznie z pęknięciem w śródręczu przez zaciśnięcie liny na ręku w terenie zanim nauczyliśmy się jak pracować PNH. Straty naprawione, a przy okazji zrobiłam nowy savvy string bo poprzedni nieco się zużył. Tym razem mam nawet poppera.
Ciągle obserwuję różnice w zachowaniu obu koni. Daktyl był rozpuszczony od początku i ciągle przy ludziach, za to o wiele później zaczęłam prawdziwe PNH z DVD, a nie ze strzępków materiałów z sieci. Doda już sama podchodzi. Nauczyła się że za każde podniesienie nogi chwalone głosem dostaje nagrodę i na razie jak tylko odłożę nogę to cofa się po kawałek chleba. Ważne ,że wczoraj po raz pierwszy wszystkie 4 nogi wyczyściłam kopystka i tylko z lewą tylną był problem. W ogóle w lewej strony idzie nam gorzej więc moim zdaniem koń jest prawostronny. Poza tym mam na razie mało informacji i doświadczenia żeby zdiagnozować koniobowość na 100%, ale stawiam na LBE , takie samo jak Daktyl. Taką też miałam nadzieję jak ją kupowałam, bo ten typ koni do mnie pasuje. Co sugeruje mi LBE? - ciekawość (nawet jak się przestraszy czegoś to zaraz podchodzi i wsadza nos, wszędzie wejdzie i przejdzie) , lotność - jest szybka, zwrotna i lubi biegać, spokój i przemyślenie wszystkich spraw, które wywołały w niej napięcie, upór i mam wrażenie że zaczyna podgryzać w zabawie. Jest też bardzo bystra. Daktyl oscyluje w LBE z kierunkiem LBI natomiast Doda LBE z kierunkiem RBE. Różnica jest wyczuwalna jednak mam wrażenie , że z małą będzie mniej kłopotów jak tylko się do końca oswoi z ludźmi. Daktyl ma ciągle swoje wyraźne zdanie i ciężko go podporządkować, natomiast Dodę łatwiej przekonać do swojego zdania. Ale czas pokarze.
przeniesione z 15.lipca .nogi
przeniesione z 15. czerwca Friendly podstawą
przeniesione z 9. czerwiec
przeniesione z 2 czerwca. pierwsze podejscie
Przeniesione z 31.maj historia kolejnej niespodzianki w moim życiu
2 lata temu pojachałam do pomocy kryć klacze og. Egon. Jedna z klaczy to moja niespełniona miłość. Trochę za stara i trochę za droga. Ale trenowałam na niej przed kursem instruktorskim z jeździectwa. Pierwsze skoki i cwały na oklep, jazda na kantarze w terenie itp. Klacz, która okazuje uczucia tyko ludziom, którzy jej krzywdy nie czynią. Mało komunikatywna. Po tygodniu właściciel stwierdził, że jestem pierwszą osobą do której sama podchodzi mimo ostrej jazdy. Bardzo szybko się uczyła. Super rodowód.
Poproszono mnie o pomoc przy pakowaniu koni do przyczepy. Pojechałam. 2 małe na sprzedaż. Jak zobaczyłam to rude to na następny dzień już przyjechała do Daktyla. Jedynie problem stanowi fakt , że jest półdzika. Jedynie nauczona żebrać o jedzenie....Popracuje się i będzie dobrze!!!Mam nadzieje, że będzie biegać z Daktylem, bo klacze gospodarzy są LBI i nie chcą z nim biegać , tylko go biją. Ona z arabskim rodowodem na pewno będzie biegać jak tylko trochę lepiej jeść dostanie.