Dawno nie pisalam z powodu notorycznego braku czasu.
Pojmując psychologie konia LBE postanowiłam zrobić doswiadczenie z Daktylem. Jako że snieg po pas założyłam mu ogłowie, owijki i samotnie ruszylam w teren. Szybko rozpędzilismy sie do galopu a potem cwalu takiego ze tylko widzialam jego nogi z przodu ale nie pozwoliłam mu przystanąć zanim prawie nie dojechaliśmy do najbliższej wioski, czyli prawie 5 km. Potem to samo w drodze powrotnej. Zauważyłam że mimo zmęczenia on jest gotów biec jak mu karzę , ale też nie chcialam go zajechac wiec skonczyliśmy ten rajd 15 min stępem. Te ostatnie kilkaset metrów galopu biegł już spokojnie z głową prawie w śniegu. Po 3 powtórzeniach tego zabiegu skończylo się dzikie galopowanie. Uważam , że załapał kto rzadzi także na siodle